Komentarze: 1
Jestem, delikatnie mówiąc, ZDENERWOWANA :/ Z racji tego, że dzisiaj znowu miałam wolne, postanowiłam zrobić sobie wycieczkę do biblioteki w celu przedłużenia książek. Bardzo ważnych książek. Cholernie, k***a potrzebnych! I wróciłam bez nich ! Bo okazało się, że ktoś je sobie zarezerwował, czyli przedłużyć się ich nie dało, bo miały teraz trafić do tamtej osoby. Miły chłopiec, który mnie tam obsługiwał, dał mi bardzo cenną radę, bym sobie sprawdzała w internecie czy się ktoś po te książki zgłosił. To ja mówię : " No bez sensu, mam teraz co chwilę sprawdzać czy ktoś był łaskaw przyjść po te książki czy nie??? " On na to: "Nie, wystarczy sprawdzać raz w tygodniu." Kurna on mi tu odmierza w tygodniach jak ja potrzebuję to na teraz :/ Ja rozumiem, że to jest biblioteka publiczna i rozumiem, że każdy ma takie samo prawo do tych książek, ale i tak mnie to wkurzyło tym bardziej, że ja zawsze staram się oddawać książki w terminie, a inni przetrzymują je po pół roku (albo i lepiej) niczym i nikim się nie przejmując. Po drugie - skoro się płaci wpisowe co roku, to mogliby dokupić więcej egzemplarzy tych bardziej rozchwytywanych książek.
Jednak była też pozytywna rzecz dzisiaj - w końcu odebrałam moją kartę bankową :) jupi! A jak dobrze pójdzie to już 17-go na moje konto wpłynie 350 zł. stypendium :)))