Archiwum październik 2003


paź 31 2003 ...
Komentarze: 0

minęło dopiero parę godzin, a ja już za tobą tęsknię mój R. ..... wish you were here ....... Twoje słoneczko zawsze dla ciebie świeci...... nawet wtedy, gdy tego nie widzisz .......nawet wtedy, gdy  na chwilę zniknie za chmurami ......

Oj ale miałam dzisiaj chandrę. Rano, po angielskim, spotkałam się z R. zanim pojechał do pracy. Mówiąc w skrócie: wyżywałam się na nim za wszystkie moje smutki i doły. A on teraz do mnie pisze : "Słoneczko, nie jesteś na mnie zła?". Ja? Byłam święcie przekonana, że to on się wkurzył.Ale nie. Ma poczucie winy, które powinnam mieć ja. Zniósł dzielnie wszystko co dzisiaj powiedziałam (parę słów było skierowanych ewidentnie przeciwko niemu). Trochę mi głupio ale ostrzegałam go, że jestem trudna we współżyciu międzyludzkim. Że mam swoje humory. Moja mama miała rację - jeśli ktoś ze mną dłużej wytrzymuje to musi mieć anielską cierpliwość i ogromne samozaparcie. R. powiedział, że się nie podda i będzie wytrwały ;) Każdy tak mówił ;) Pod koniec tego naszego spotkania pojechałam z nim do pracy (tzn. pod pracę) i w sumie na koniec atmosfera się ociepliła :) Jutro rano jadę do babci do Częstochowy. Co roku tam jeździmy z mamą na grób dziadka i prababci. R. się dopytywał czy nie dam rady wcześniej wrócić w niedzielę, żeby jeszcze zdążyć się z nim spotkać. Ale nie ma szans na to, bo mama będzie chciała siedzieć tam jak najdłużej.Zresztą ja też stęskniłam się za rodzinką. I pewnie z R. zobaczę się dopiero w czwartek :( No ale trudno....jakoś wytrzymamy....od czego są telefony ;)

bizarka : :
paź 28 2003 ...
Komentarze: 1

Nie chcę już smsów ... chcę cię poczuć blisko ...

Pojawiła się nutka niepewności ... choć jest dobrze... zastanawiam się. Nad czym? ehhh ...
Zawsze gdy siedzę sama to głupie myśli przychodzą mi do głowy... za dużo ich jest i jedna dziwniejsza od drugiej.
Wiem, że kiedy on będzie przy mnie, gdy mnie przytuli, wszystkie złe myśli znikną momentalnie jak lód w ogniu ...a potem znów wrócą - taka już ich natura.

bizarka : :
paź 27 2003 ...
Komentarze: 2

"Uwielbiam z Tobą być. Dajesz mi dużo ciepła i czułości, czyli to czego mi najbardziej brakuje. Lubię z Tobą rozmawiać i widzieć jak się śmiejesz. Całuję mocno :* " R.

To był smsek od niego na zakończenie wspaniałego dnia, który spędziliśmy razem. Było magicznie :) Napiszę w skrócie co się wczoraj działo: Najpierw przyjechał po mnie o 11 i pojechaliśmy sobie do katedry wawelskiej na mszę. Nie spodziewałam się po nim, że będzie chciał to wkomponować w nasz plan dnia, ale cieszę się bo sam to wymyślił, tym bardziej że ja jestem na etapie "nawracania się" ;) Później poszliśmy sobie trochę połazić po rynku, ale pogoda była beznadziejna, cały czas wiał zimny wiatr i mżyło. Wymyśliliśmy, że wybierzemy się na wystawę do muzeum, bo miały tam być gadające ptaki i ryby drapieżne. Wcześniej wpadliśmy sobie na herbatkę do takiej przytulnej kawiarenki :) Wystawa była nawet spoko, tylko szkoda że gwarek nie gadał ;) Coś tam do niego niby mówiliśmy i gwizdaliśmy, ale chyba nie chciało mu się powtarzać ;) Oprócz gwarka były różne śliczne papużki i inne ptaki, no i oczywiście rybki. Obejrzeliśmy sobie też stałą wystawę z różnymi muszlami, minerałami i skamielinami. Fajowe :) Po wyjściu stamtąd oczywiście już byliśmy głodni. No to wypadało zjeść jakiś obiadek. Ja wymyśliłam żebyśmy szli na pierogi takie za 3 zł ;P No ale w tym barze z pierogami był full ludzi, z czego R. się bardzo ucieszył, bo stwierdził, że w niedzielę wypada zjeść jakiś porządny i normalny obiad a nie jakieś pierogi ;) Poszliśmy sobie do takiego fajnego romantycznego miejsca, gdzie przeważnie jem kebaby ale zestawy obiadowe też tam serwują. Kurde jak mi dali ten talerz z jedzeniem to myślałam, że będę to jadła 2 dni. R. mi potem musiał pomagać, bo ja się napchałam już połową tej porcji ;) Po obiadku poszliśmy do niego do domku. Najpierw pooglądaliśmy śmieszne filmiki,potem fotki R. i jego brata J. z imprezy i fotki J. z jego zespołem. No a później było bardzo milutko ;P Na zakończenie dnia skoczyliśmy sobie jeszcze do naszej ulubionej knajpki na piffko. Tam przedyskutowaliśmy parę spraw, przez chwilkę zrobiło się bardzo poważnie. W końcu się przed nim otworzyłam i opowiedziałam mu to co chciał wiedzieć o mnie. Ponadto usłyszałam wiele wspaniałych rzeczy od niego... ehhh i w sumie ten dzień zleciał strasznie szybko, ale mam nadzieję, że jeszcze niejeden taki przed nami. I'm happy :))

bizarka : :
paź 24 2003 ...
Komentarze: 3

No dobra. Naskrobię coś żebyście o mnie nie zapomnieli :)

Dzień dzisiejszy zaczął się dla mnie o 5:45. Pomimo tego, że piątki mam wolne od zajęć na uczelni, będę musiała wstawać o tej właśnie godzinie. Czemu? Ano temu, że zapisałam się na ten angielski na piątek na  godz. 7:20. I to jeszcze mam spory kawałek drogi do pokonania. Zajebiście wesoło będzie, zwłaszcza jak przyjdzie taka konkretna zima z mrozem -20 i zaspami. No ale oki. Tak więc dzisiaj poszłam na pierwsze zajęcia, w sumie to były drugie, ale ja się zapisałam dopiero poźniej więc te pierwsze mi przepadły. Generalnie grupa jest spoko, towarzystwo mieszane, z niewielką przewagą płci brzydkiej (i chwała ci Panie za to, bo jak będzie nudno to chociaż jest na kim oko zawiesić) ;) Ale tak szczerze to poziom tych ludzi z deka mnie przeraża. Jak przyszło mi dyskutować w parze z takim kolesiem to mówiąc krótko:praktycznie  gówno wiedziałam z tego co on mówi, a w pewnym momencie przestałam nawet kumać to co ja wygaduję sama ;) Mam problem jak mi ucieknie jakieś słówko, nie potrafię nic sklecić i się zacinam... no i kaplica...dukam coś bez ładu i składu. Więc parę razy narobiłam sobie obciachu bo np. mówiłam nie na temat no ale cóż ....zdarza się ;))
A jak wracałam do domu, w tramwaju czekała na mnie niespodzianka. To znaczy w sumie ja czekałam na niespodziankę bo ona pojawiła się w tramwaju przystanek później niż ja ;)) Niespodzianka owa to mój przedprzedostatni Eksior :)) Hehe 2 lata się nie widzieliśmy ... od pamiętnej pijackiej imprezy u Aśki kiedy to oficjalnie ze sobą zerwaliśmy ;) Gadało się w sumie spoko, ani trochę mi ciśnienie nie podskoczyło ani nic z tych rzeczy ... i nawet krępująca cisza nie wpełzła między nas ;) Z wyglądu się praktycznie nie zmienił, trochę tylko podciął swoje blond loczki. Robi teraz dwa kierunki: farmację i medycynę. Skubany. ............

Wczoraj przeprowadziłam poważną rozmowę z moim  R. Musieliśmy uzgodnić parę kwestii "technicznych". Wszystko jest super, zaplanowaliśmy sobie wspólną niedzielę ... taką ze spacerkiem, obiadkiem i oglądaniem filmów:) Już się nie mogę doczekać :)) Fruwam w obłoczkach :)) Pozdrawiam was moi drodzy :*

bizarka : :
paź 21 2003 ...
Komentarze: 4

Postanowiłam zakończyć pisanie bloga... na jakiś czas. Nie wiem czy to będzie tydzień, dwa czy miesiąc. Ale narazie nie będę pisała, bo po prostu nie chcę. Z R. póki co układa mi się wspaniale, ale nie chcę tego w kółko opisywać tutaj, bo bez sensu pisać codziennie to samo. Poza tym nie chcę zapeszyć. No to ja na razie żegnam i do zobaczenia kiedyś tam :)

bizarka : :