...
Komentarze: 2
"Uwielbiam z Tobą być. Dajesz mi dużo ciepła i czułości, czyli to czego mi najbardziej brakuje. Lubię z Tobą rozmawiać i widzieć jak się śmiejesz. Całuję mocno :* " R.
To był smsek od niego na zakończenie wspaniałego dnia, który spędziliśmy razem. Było magicznie :) Napiszę w skrócie co się wczoraj działo: Najpierw przyjechał po mnie o 11 i pojechaliśmy sobie do katedry wawelskiej na mszę. Nie spodziewałam się po nim, że będzie chciał to wkomponować w nasz plan dnia, ale cieszę się bo sam to wymyślił, tym bardziej że ja jestem na etapie "nawracania się" ;) Później poszliśmy sobie trochę połazić po rynku, ale pogoda była beznadziejna, cały czas wiał zimny wiatr i mżyło. Wymyśliliśmy, że wybierzemy się na wystawę do muzeum, bo miały tam być gadające ptaki i ryby drapieżne. Wcześniej wpadliśmy sobie na herbatkę do takiej przytulnej kawiarenki :) Wystawa była nawet spoko, tylko szkoda że gwarek nie gadał ;) Coś tam do niego niby mówiliśmy i gwizdaliśmy, ale chyba nie chciało mu się powtarzać ;) Oprócz gwarka były różne śliczne papużki i inne ptaki, no i oczywiście rybki. Obejrzeliśmy sobie też stałą wystawę z różnymi muszlami, minerałami i skamielinami. Fajowe :) Po wyjściu stamtąd oczywiście już byliśmy głodni. No to wypadało zjeść jakiś obiadek. Ja wymyśliłam żebyśmy szli na pierogi takie za 3 zł ;P No ale w tym barze z pierogami był full ludzi, z czego R. się bardzo ucieszył, bo stwierdził, że w niedzielę wypada zjeść jakiś porządny i normalny obiad a nie jakieś pierogi ;) Poszliśmy sobie do takiego fajnego romantycznego miejsca, gdzie przeważnie jem kebaby ale zestawy obiadowe też tam serwują. Kurde jak mi dali ten talerz z jedzeniem to myślałam, że będę to jadła 2 dni. R. mi potem musiał pomagać, bo ja się napchałam już połową tej porcji ;) Po obiadku poszliśmy do niego do domku. Najpierw pooglądaliśmy śmieszne filmiki,potem fotki R. i jego brata J. z imprezy i fotki J. z jego zespołem. No a później było bardzo milutko ;P Na zakończenie dnia skoczyliśmy sobie jeszcze do naszej ulubionej knajpki na piffko. Tam przedyskutowaliśmy parę spraw, przez chwilkę zrobiło się bardzo poważnie. W końcu się przed nim otworzyłam i opowiedziałam mu to co chciał wiedzieć o mnie. Ponadto usłyszałam wiele wspaniałych rzeczy od niego... ehhh i w sumie ten dzień zleciał strasznie szybko, ale mam nadzieję, że jeszcze niejeden taki przed nami. I'm happy :))
Dodaj komentarz