W końcu złożyłam indeks w dziekanacie :) Jestem happy z tego powodu, bo się po raz pierwszy wyrobiłam na czas ;P Poza tym wywiesili już dzisiaj grafiki zajęć i po raz kolejny muszę zauważyć, że układały to jakieś debile. Bo jak zwykle są błędy i znowu będą zmieniać plan ze 3 razy. No ale nieważne, jak narazie nie wydaje mi się jakiś mega tragiczny i beznadziejny. Powiedzmy, że ujdzie.
No a poza tym to taki "pan X" (wiek ok. 30) mnie chyba śledzi :] Nie no, żartuje ale naprawdę możnaby tak pomyśleć. Pierwszy raz "spotkaliśmy się" w sobotę w tramwaju, jak wracałam z rynku. Siadł sobie naprzeciwko mnie i Baśki i cały czas się gapił. Potem na siedzeniach obok jakiś koleś zaczął opowiadać różne głupoty do ludzi i zaczęłam się śmiać. No to pan X też zaczął. Wysiadł na tym samym przystanku co my. Tak myślałam, że mieszka gdzieś niedaleko bo twarz mi się wydawała znajoma. Wczoraj z kolei poszłam kupić mojej mamie bilet miesięczny. Jak wracałam to stanęłam sobie przy przejściu dla pieszych i czekałam aż samochody przejadą. Jechało ich sporo naraz, aż tu nagle jeden zatrzymał się z piskiem opon, żebym mogła przejść. Odwróciłam się w jego stronę żeby podziękować (ale ja kulturalna jestem no nie? hyhy) patrzę a za kierownicą kto? pan X we własnej osobie. :) Ale najlepsze to było dzisiaj. Pojechałyśmy z Beatą do instytutu, żeby zdobyć ostatni wpis do indeksu. Umówiłysmy się tam o 11 z taką naszą troszkę zakręconą kumpelą. Godzina 11:15 - Agi nie ma. Po smsie Beaty, Aga zadzwoniła, że jej się pomyrdało i myślała, że się umówiłyśmy na 12 :) No oki, więc stwierdziłyśmy, że poczekamy, a za ten czas pójdziemy sobie do takiego sklepu z fajkami (z fajkami takimi normalnymi do tytoniu,a nie papierosami). Beata bowiem chciała kupić fajkę swojemu chłopakowi, który ma właśnie zajawkę na palenie fajki :)) No to stoimy sobie w tym sklepie, oglądamy fajki, a tu nagle ktoś wchodzi i staje za mną. Ja się odwracam i oczywiście kto to był? pan X. Zaczęłam się śmiać, w końcu nie wytrzymałam i mówię : "Znowu jakiś zbieg okoliczności". A on na to: "No coś za często ostatnio". :)) Przy okazji dowiedziałam się, że pracuje w ochronie (bo był w ubraniu "roboczym"). Hehe nawet mi przeszło przez myśl, że to może mój ojciec go wynajął ;)) Spoko, może mam swojego goryla i nawet o tym nie wiem :)