Najnowsze wpisy, strona 18


wrz 25 2003 ...
Komentarze: 4

O Bożeeeee, ale nudyyyyyy.
Siedzę i gram na gitarze, znalazłam
fajną stronkę z chwytami do dużej ilości kawałków różnych zespołów i teraz "jadę" wszystko po kolei (tzn. to co znam ). Tylko problem tkwi w tym, że nie umiem niektórych chwytów (tych takich dziwacznych), dlatego co jakiś czas się troszkę wkurzam :] (Beata, jak czytasz tą notkę to przy okazji przypominam ci o tej gitarze żebyś się spytała ile twój tata by chciał za nią jakby coś).
No więc u mnie nuda jak stąd do wieczności. Może jutro się coś ciekawego wydarzy. (taaaa.. na pewno) ;)
Aha, jeszcze chciałam nadmienić, że jestem dumna z siebie bo dostałam 2 nowe i bardzo miłe komentarze na mojej stronce z (pseudo) wierszami :))
Oto koniec tej wielce ambitnej notki --> KONIEC :)

bizarka : :
wrz 25 2003 ...
Komentarze: 2

W końcu złożyłam indeks w dziekanacie :) Jestem happy z tego powodu, bo się po raz pierwszy wyrobiłam na czas ;P Poza tym wywiesili już dzisiaj grafiki zajęć i po raz kolejny muszę zauważyć, że układały to jakieś debile. Bo jak zwykle są błędy i znowu będą zmieniać plan ze 3 razy. No ale nieważne, jak narazie nie wydaje mi się jakiś mega tragiczny i beznadziejny. Powiedzmy, że ujdzie.
No a poza tym to taki "pan X" (wiek ok. 30) mnie chyba śledzi :] Nie no, żartuje ale naprawdę możnaby tak pomyśleć. Pierwszy raz "spotkaliśmy się" w sobotę w tramwaju, jak wracałam z rynku. Siadł sobie naprzeciwko mnie i Baśki i cały czas się gapił. Potem na siedzeniach obok jakiś koleś zaczął opowiadać różne głupoty do ludzi i zaczęłam się śmiać. No to pan X też zaczął. Wysiadł na tym samym przystanku co my. Tak myślałam, że mieszka gdzieś niedaleko bo twarz mi się wydawała znajoma. Wczoraj z kolei poszłam kupić mojej mamie bilet miesięczny. Jak wracałam to stanęłam sobie przy przejściu dla pieszych i czekałam aż samochody przejadą. Jechało ich sporo naraz, aż tu nagle jeden zatrzymał się z piskiem opon, żebym mogła przejść. Odwróciłam się w jego stronę żeby podziękować (ale ja kulturalna jestem no nie? hyhy) patrzę a za kierownicą kto? pan X we własnej osobie. :) Ale najlepsze to było dzisiaj. Pojechałyśmy z Beatą do instytutu, żeby zdobyć ostatni wpis do indeksu. Umówiłysmy się tam o 11 z taką naszą troszkę zakręconą kumpelą. Godzina 11:15 - Agi nie ma. Po smsie Beaty, Aga zadzwoniła, że jej się pomyrdało i myślała, że się umówiłyśmy na 12 :) No oki, więc stwierdziłyśmy, że poczekamy, a za ten czas pójdziemy sobie do takiego sklepu z fajkami (z fajkami takimi normalnymi do tytoniu,a nie papierosami). Beata bowiem chciała kupić fajkę swojemu chłopakowi, który ma właśnie zajawkę na palenie fajki :)) No to stoimy sobie w tym sklepie, oglądamy fajki, a tu nagle ktoś wchodzi i staje za mną. Ja się odwracam i oczywiście kto to był? pan X. Zaczęłam się śmiać, w końcu nie wytrzymałam i mówię : "Znowu jakiś zbieg okoliczności". A on na to: "No coś za często ostatnio". :)) Przy okazji dowiedziałam się, że pracuje w ochronie (bo był w ubraniu "roboczym"). Hehe nawet mi przeszło przez myśl, że to może mój ojciec go wynajął ;)) Spoko, może mam swojego goryla i nawet o tym nie wiem :)

bizarka : :
wrz 23 2003 ...
Komentarze: 1

To naprawdę trudne. Moje serce jeszcze nie ostygło. Wspomnienia nie umarły ... i zapewne nie umrą. Miałam o tym nie pisać... tak sobie obiecałam... dlatego byś ty tego nie widział ...bo po co rozdrapywać rany ... ale nie mam się komu wyżalić, dlatego piszę bo to daje uczucie pewnej ulgi. Nie wiem po co się tłumaczę, ale czy to ważne ? ....próbuję być silna... powoli wszystko do mnie dociera ... pomalutku rozsądek próbuje zabić głos serca. Może niedługo mu się uda. Wątpię.....
Jak to wszystko będzie teraz wyglądało? ....
Boję się o tym przekonać...
Boję się jutra....boję się wspomnień....boję się myśli....a najbardziej boję się tego, co zrobi ze mną zazdrość.

No to skoro już wszystkie myśli zostały obnażone...wyrzucone z mojej glowy ... ukazane światu i tobie - idę się położyć. I poczekać aż zostaną one strawione przez jakiś koszmar. A nad ranem znów zmartwychwstaną.

bizarka : :
wrz 23 2003 ...
Komentarze: 1

Jestem zadowolona bo udało mi się dzisiaj załatwić dwie ważne sprawy związane z uczelnią. Jeszcze tylko w czwartek zdobędę jeden podpis i mogę już składać indeks do dziekanatu :)) Poza tym powłóczyłyśmy się z Beatą po mieście, po sklepach i pogadałyśmy sobie. Hehe nie wiem co mi się w pewnym momencie stało bo naszła mnie ogromna ochota na ... drożdżówkę ze śliwkami ;)) Dosłownie myślałam, że nie wytrzymam, no więc musiałyśmy się specjalnie udać do cukierni :) Tylko niech ktoś nie pomyśli, że jestem w ciąży czy coś ;) Słońce nadal tak grzeje, że w tramwaju czułyśmy się dosłownie jak w piekarniku. W sumie to dziwna ta pogoda biorąc pod uwagę fakt, że jest koniec września i że nie tak dawno wieczorami ubierałam już ciepłą kurtkę jak szłam z psem na spacer.

Z dzisiejszych przemyśleń :
1. jednak czasem (?) jestem naiwną głupią idiotką.  (nie pytać czemu)
2. lepiej sobie z czegoś zdać sprawę późno niż wcale
3. podoba mi się ostatnie stwierdzenie Adama (mojego kumpla) : "są takie specjalne szkła przez które świat wydaje się piękniejszy. Tylko, że co chwilę trzeba biegać do sklepu po pełne ;) "... ale żeby go wdrożyć w życie trzeba mieć pieniądze i przygotować się nieraz na zrobienie samej sobie obciachu (no bo jednak po pijaku to się człowiek słabo kontroluje) ;) a i rozwiązywanie wszystkich problemów w ten sposób na zdrowie raczej nie wychodzi ;) (ale do pełnej abstynencji to mi raczej daleko niż blisko ;P )
4. Dobrze jest być dzieckiem, bo pomimo tego, że przed nim jest wszystko co najgorsze (nauka,matura,egzaminy itp.) to wtedy ono o tym nie myśli ... to takie swoiste carpe diem :)
5. Nie potrafię zrealizować mojego postanowienia opartego na tezie mojej przyjaciółki Basi : "czego nie możesz zmienić - olej" . Łatwo mówić.
6. Nie wolno żałować niczego, co się zrobiło. Można najwyżej żałować tego, czego się nie zrobiło, ale to też jest niewskazane (no bo to w sumie na jedno wychodzi).
7. Trzeba się cieszyć wszystkimi małymi przyjemnościami. Na duże sobie nie zasłużyłam ;P
8. Pełnia szczęścia nie istnieje. Wszystko musi być okupione cierpieniem. No chyba, że ktoś w cierpieniu odnajduje szczęście (ale nie ja).

może ja już lepiej skończę ... ;)

P.S. Aha jeszcze jedno : dlaczego nikt się nie podpisuje swoim prawdziwym nickiem w moim teście? to chyba żaden wstyd rozwiązywać test o bizarce ;))

bizarka : :
wrz 22 2003 ...
Komentarze: 0

No i tak jak przypuszczałam, nie było dzisiaj nudno :) Pół dnia zeszło mi na załatwianiu spraw związanych z uczelnią. Najpierw pojechałyśmy z Beatą wpłacić kasę na ubezpieczenie (bo musi być pieczątka w indeksie), potem poszłyśmy do instytutu w celu znalezienia takiego jednego profesora, który miał nam podbić w indeksie praktyki. Po drodze jednak spotkałyśmy znajomą z roku, która uświadomiła nam, że to jednak nie on ma nam to podbić tylko kto inny zbiera te takie zaświadczenia o ukończeniu praktyk, a pieczątkę wbijają w dziekanacie :/ Ale namotali w tym roku. Szkoda słów. W dodatku tego drugiego doktorka nie było i musimy tam znowu zapieprzać jutro (mam nadzieję, że przyjdzie na swój dyżur). No więc następnie pojechałyśmy do biblioteki, bo musiałam oddać dwie książki. Jeszcze chciałyśmy trochę połazić po sklepach z ciuchami, ale weszłyśmy w taką ulicę na której o dziwo nie było żadnych fajnych sklepów (a mogę się założyć, że dawniej były, gdzie one są ?? ). No więc z oglądania ciuchów raczej nic nie wyszło, ale za to wyczaiłam po drodze salon muzyczny z fajnymi gitarkami :) Ceny też były zajebiste ... z deka mnie zwaliły z nóg ;) Nowego wiosła raczej nie kupię na razie, muszę grać na moim starym, który wydaje odgłosy conajmniej dziwne i jakoś tak skrzypi raz po raz :))
Jak wróciłam do domu to nawet nie zdążyłam sobie porządnie odpocząć, bo musiałam jechać pogadać sobie z kumplem ze szpitala. My zawsze prowadzimy żywe dyskusje, bo oboje jesteśmy uparci i nie damy się do niczego przekonać ;)) Dzisiaj o mało co się nie pokłóciliśmy bo zrobiły się nagle tematy biologiczne, a ja w biologii się sporo orientuję i Janek próbował mi coś wmówić więc się z deka wkurzyłam :) No ale doszliśmy w końcu do porozumienia ;) Tak w ogóle to dzisiaj nie dało się wysiedzieć nad Wisłą, wszystkie ławki w cieniu były pozajmowane, a w słońcu grzało jak cholera, aż głowa mnie zaczęła boleć z tego upału. Kumpel musiał się dziś wcześniej zmyć bo miał próbę ze swoim zespołem. Na razie nagrali 5 kawałków w 2 tygodnie więc w sumie nieźle im idzie :) Zobaczę na koncercie bo oczywiście muszę przyjść i ocenić ich dzieło ;))
Coś mi długa ta notka wyszła... aż mi się spać zachciało z tego pisania ... :)

bizarka : :