Wczoraj moje kochanie zrobiło mi nie lada niespodziewajkę :) Ale od początku: Spotkaliśmy się o 18, umówiliśmy się, że przyjadę do niego do pracy żeby zaoszczędzić godzinkę. No to pojechałam do pracy, poznałam jego kumpla i praktykanta, który robi w ich firmie praktykę ... potem poszliśmy na kebab ... później jeszcze do takiej fajnej knajpki. Było strasznie miło :) Coraz częściej powtarza mi, że jest szczęśliwy itp itd. Wczoraj to już przeszedł samego siebie w tych wszystkich komplementach, zapewnieniach, podziękowaniach i w ogóle :)) O 20:45 miałam autobus do domu - odprowadził mnie na przystanek, pożegnaliśmy się. W domciu byłam koło 21:15, od razu mu puściłam sygnał, żeby wiedział, że dotarłam cała i zdrowa, po czym poszłam się kąpać. No i teraz będzie o tej niespodziance ;) Otóż tak sobie siedzę w tej łazience i nagle słyszę telefon. Wybiegłam szybko, odbieram - a tam mój R. dzwoni:
- cześć kochanie
- no cześć :)
- co porabiasz? czemu nie odbierałaś? (bo się okazało, że przed chwilą dzwonił, ale nie słyszałam)
- byłam w łazience i musiałam nie usłyszeć
- aha... a co będziesz teraz robić ?
- a nie wiem, pewnie coś poczytam, może porobię angielski
- a jaka jest u ciebie mgła?
- yyyyy ...no duża :)
- a widzisz latarnię z okna ??? (mieszkam w wieżowcu na 11 piętrze ... a mgła była naprawdę gęsta)
odgięłam trochę żaluzje
- no coś tam widać ... ale słabo
- a widzisz jak ci ktoś macha z dołu ?? :)
szok
zdziwienie ... R mieszka na drugim końcu miasta ... w życiu bym się go nie spodziewała (tym bardziej, że przed chwilą się widzieliśmy)
- o kurde!!!!! poczekaj, otworzę okno !!! :))) gdzie ty jesteś???
- no tutaj pod latarnią ... widzisz mnie????
- no teraz widzę :))))
I tak to moje kochanie stało ledwo widoczne w tej mgle i mi machało gdzieś tam daleko, daleko ode mnie ;)
Pogadaliśmy jeszcze chwilkę, ale kazał mi wyjść z okna żebym się nie przeziębiła :) Pożegnaliśmy się i odjechał ...
Po ok. 15 minutach dzwoni telefon. Znowu R :)
- chciałem ci jeszcze powiedzieć, że miałem wielką ochotę cię ukochać, ale było troszkę za daleko ;)
- to ja będę zapuszczać włosy i na drugi raz ci spuszczę warkocz na dół jak księżniczka z wieży :))
(dla niewtajemniczonych - jakby mój stary o tej godzinie zobaczył, że przyszedł do mnie jakiś chłopak to mogłoby być niemiło ... ale moje kochanie to rozumie) :)
A dzisiaj R mi powiedział, że chciał zrobić taki myk, żeby wyprzedzić autobus, którym wracałam do domu i czekać na mnie pod domem hehe:)