Komentarze: 3
Deszcz znowu stuka o parapet ... małe kropelki powoli ześlizgują się po szybie. Tak się zastanawiam czy mnie też dosięgnie jesienna depresja, o której wszyscy teraz piszą. Mam nadzieję, że nieprędko. Ale humorku i tak nie mam super dobrego bo wczoraj pokłóciłam się z ojcem. Czemu? Bo wpieprza się w moje życie. I po raz kolejny zaznaczył, że to ON na mnie zarabia, to ON ma wobec mnie pewne PLANY i to ON będzie decydował co, jak, z kim, gdzie, po co i dlaczego. No to ja powiedziałam TAKIEGO WAŁA! (to tak w skrócie bo kłótnia trwała prawie 2 godziny). No i teraz albo znowu się pożremy albo będą ciche dni. A u nas ciche dni trwają nieraz nawet i pół roku ( raz nie odzywaliśmy się od czasu mojej matury aż do Bożego Narodzenia, a w tym roku od lutego do czerwca, kiedy indziej tak po miesiąc czy dwa). A teraz jeśli znowu mi narobi gnoju w moim życiu to straci córkę. Autentycznie. Wyprowadzę się. Trzeba to tylko dobrze rozegrać.
A już jutro przytulę się do mojego skarba ... problemy pójdą w niepamięć. Kochanie jesteś dla mnie wszystkim, nic nie ma szans zniszczyć mojego uczucia do ciebie. Już jutro znowu się będę śmiać, a co najważniejszę będę się śmiała z Tobą ... wiem, że życie jest ciężkie ale na piękne chwile warto czekać. A piękne chwile to Ty i Ja i nasz mały obłoczek na którym fruwamy ...