Poznałam kogoś fantastycznego... i chcę się w końcu otworzyć na nowe uczucie, wiem że mi się uda, że Nam się uda, że może z tego wyjść coś naprawdę wspaniałego ... Szkoda tylko, że mieszkamy tak daleko od siebie ... Ale to nic w porównaniu z tym, co możemy stworzyć. Zawalczymy o to oboje.
***
Nie pisałam długo, bo miałam problemy. Po tamtym zabiegu, o którym pisałam wcześniej, miałam komplikacje. To była laparoskopia i niestety tak się złożyło, że w trakcie zabiegu lekarze "przypalili" mi jelito i zrobiła się w tym miejscu martwica, a potem dziura w jelicie. Dostałam zapalenia otrzewnej. 10 dni po pierwszym zabiegu dostałam okropnych boleści i myślałam, że się czymś strułam, dlatego najpierw zaczęłam zażywać wszystko co miałam pod ręką, począwszy od wszelkich ziół i leków poprawiających trawienie a skończywszy na tabletkach i czopkach przeciwbólowych....no ale ból wcale nie ustępował aż w końcu mama zadzwoniła po pogotowie. wieźli mnie na sygnale na ostry dyżur. Lekarze powiedzieli, że jeszcze kilka godzin zwłoki i byłoby po mnie, bo zapalenie otrzewnej to nie przelewki. Oczywiście od razu wylądowałam na stole operacyjnym...operowali mnie 3 godziny, wycięli 8 cm jelita cienkiego. Potem 9 dni leżałam w szpitalu, nie chcę nawet mówić jak się czułam i jak wyglądałam przez pierwsze 3 dni po operacji, bo to był jednym słowem koszmar. Cały czas dostawałam nieziemskie ilości kroplówek. Nie miałam nic w ustach przez tydzień. No ale nawet w miarę szybko wróciłam do siebie. Teraz przez pół roku nie wolno mi się przemęczać, dźwigać, ani uprawiać żadnych sportów (żeby nie dostać przepukliny, o którą bardzo łatwo po takiej operacji). No więc jak widać lipiec miałam nie za fajny, dwie operacje, mnóstwo bólu i spieprzone pół wakacji. Mój brzuch wygląda teraz jakbym wróciła z wojny czy coś ;) Ale trzeba o tym zapomnieć i zacząć znowu cieszyć się życiem, zwłaszcza że już doświadczyłam na własnej skórze jakie jest kruche i ulotne...