Komentarze: 0
Byłam rano u lekarza, niby wszystko już jest OK ze mną, zapisała mi jeszcze jakieś leki ale to bardziej profilaktycznie. Potem łaziłyśmy z Beatą trochę po mieście, byłyśmy zaglądnąć do dziekanatu czy przypadkiem nie wiadomo już czegoś na temat stypendiów. Niby średnią mamy wysoką ale nigdy nic nie wiadomo, bo czasem zmieniają się warunki uzyskania stypendium. Ale dziekanat był zamknięty i nawet nie wywiesili łaskawie kartki kiedy i w jakich godzinach go otworzą.A potem w ostatniej chwili każą składać indeksy we wcześniejszym terminie niż osobom nie ubiegającym się o kasę i jak zwykle będziemy załatwiać wszystko na wariackich papierach. Poza tym martwię się bo nie mam jeszcze wszystkich wpisów w indeksie i z tego co zauważyłam wcale nie tak łatwo będzie je zdobyć.No ale bądźmy dobrej myśli, że się z wszystkim wyrobię na czas :) Na razie będę cieszyć się wakacjami, których jeszcze dość sporo zostało (ehhh gdyby nie te wrześniowe praktyki to by było jeszcze fajniej). Teraz najważniejsze jest to, że już niedługo zobaczę mojego kochanego diabełka i spędzimy razem cudne chwile :) Już umieram z niecierpliwości i odliczam sekundy! :)) Kochanie łap cmokasy :***
P.S. A tak gwoli ścisłości - pół dnia przespałam (odsypiałam) z powodu takiego, że aby iść do lekarza musiałam wstać o 5 rano żeby tam dojechać jak najwcześniej bo w przeciwnym wypadku nie zostałabym zarejestrowana.A dodzwonić się tam za cholerę nie idzie. Fajnie jest.