Wczoraj poszliśmy sobie z R. do IMAXa na filmik 3D "Głosy z głębin". Podobało mi się bardzo :) Tzn. przyznaję, że momentami było troszkę nudne (jak na dokument przystało ;) ale sam efekt 3D był świetny. Później, w drodze do domu, było małe spięcie. O najgłupszą błahostkę jaka może być... on coś powiedział, ja coś powiedziałam no i jeb! cały piękny nastrój szlag trafił. Bo to jest tak, że ja niepotrzebnie się przypieprzam do drobiazgów i w dodatku niektóre rzeczy rozumiem po prostu na odwrót. Ja nie wiem co się ze mną dzieje, ale naprawdę jestem przewrażliwiona ... ostatnio wszystko biorę do siebie i wszystkim się przejmuję sto razy bardziej niż potrzeba. Ehhh.... no nieważne, w każdym razie pojechaliśmy sobie potem na pizze żeby porozmawiać na spokojnie. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, zapewniliśmy się nawzajem o swoich uczuciach no i znowu jest super :)) Dzisiaj się widzimy wieczorkiem, bo jutro rano już jadę do babci i nie zobaczymy się z R. aż do niedzieli :( A dzisiaj o 12 jestem umówiona z dziewczynami z liceum na coroczne przedświąteczne zakupy. Za bardzo mi się nie chce jechać, bo po pierwsze - praktycznie wszystko już mam kupione to co potrzeba, a po drugie - kasy mi zostało niewiele i nie bardzo mam z czym jechać ( no bo to wiadomo, że jak się pojedzie to zawsze się coś kupi). No ale tradycji musi się stać zadość, jak się umówiłam to pojadę i już. Aha a tak a'propos kupowania - wczoraj kupiłam sobie bluzkę na sylwestra ( w końcu idę w spódnicy i bluzce bo na ładną sukienkę mnie nie stać ). Jest czarna, wiązana na szyi i z dekoltem do pasa ;) Na wierzchu ma jakieś dziwne wzorki i trochę się świeci bo jest z brokatem. Ładna jest, do tego włożę czarną spódnicę z rozpierdakami po bokach, jakies ładne rajtki kupię i już. I będę miała ubranie za 50 zł. zamiast za 200. Hehe gospodarna dziołcha ze mnie :))