Archiwum 19 stycznia 2004


sty 19 2004 ...
Komentarze: 2

Po wczorajszej awanturze w domu pojechałam do R. Dał mi tyle czułości i ciepła, że od razu poczułam się lepiej. Byłoby mi bardzo ciężko bez jego wsparcia, bez jego ramion w które mogę się wtulić i płakać gdy tego potrzebuję. Spędziliśmy ze sobą pół dnia ... przywitał mnie trzema ślicznymi różyczkami, później zrobił herbatę i rozmawialiśmy. Jego słowa i pocałunki sprawiły, że zapomniałam o wszystkich problemach.... następnie poszliśmy sobie poleżeć i się poprzytulać ....a reszta niech będzie tajemnicą :)

Rozmawiałam z mamą, postawiłam jej ultimatum : albo coś zacznie robić z tym wszystkim (rozwód, przeprowadzka czy cokolwiek) albo ja opuszczam to piekło i zaczynam życie na własny rachunek.

bizarka : :